Moja droga muzyczna była nieco prostsza, jako małe dziecko (6 lat?) usłyszałem Eminema, później Tupaca, zacząłem słuchac rapu, początkowo tylko zagranicznego. Później odkryłem PFK, K44 itd. Okazało się, że słuchałem już praktycznie tylko polskie kawałki ( z wyjątkami, tak jak wyżej), no i do niedawna tak było, ostatnio( jakieś 2 lata temu) zacząłem słuchac reggae, ragga i tym podobne, na początku jako taki dodatek- raz na jakiś czas, później coraz częściej, obecnie słucham przede wszystkim reggae, a rapu już mniej, ale mimo wszystko ma dla mnie specjalne miejsce i zawsze będę go słuchał.
PS. Lubię muzykę z przekazem
Offline
U mnie byla zgola inna historia. Kiedy mialem 8 latek, moja siorka miala 13, i zaczela nalogowo sluchac muzy. Na samym poczatku rozpoczynala od spice Girls, powoli przechodzac do Britney Spears, Shakiry, i innych wokalistek popu. potem przyszla mania na pseudofajne zespoly, takie jak: Us5, Tokio Hotel itp. A ze nic zz wyzej wymienionych mi sie nie podobalo, to zaczalem sluchac klasyki, choralow gregorianskich oraz wszelkich rodzajow "mocnego uderzenia". Ale i tak w stosunku do muzyki mam taka dewize: "Nie slucham muzyki gatunkowo, tylko tego, co jest dobre".
Offline
Gatunek muzyki to forma, która może najbardziej przypaśc nam do gustu, ale oczywiście są wyjątki, które wpadają w ucho .
Offline
Też swojego czasu przeszedłem przez R+ i LP. Niestety, obecnie jak ktoś mi to wypomni to jestem w stanie ze wstydu wypalić sobie w łeb ;p.
Skoro już przy takich historiach jesteśmy... Ja zaczynałem od kapeli Twisted Sister. Taki glam/hair metal, jeśli ktoś kojarzy te zamierzchłe czasy (niegdyś to był bunt i ostra jazda, obecnie uważa się to za bardzo grzeczny gatunek). W świat muzyki wprowadził mnie brat (starszy o 16 lat przy okazji ;>), zapalony punkowiec i metalowiec.
Z Twisted Sister przerzuciłem się na okres fascynacji "nu" gatunkami (R+, LP, KoRn, tego typu... rzeczy), ale szybko to porzuciłem na rzecz power i gothic metalu (z tego okresu mam do dziś ukochane Theocracy, Rhapsody of Fire, czy Nigtwish). W tym samym czasie polubiłem punk rocka i rock alternatywny - o ile tego pierwszego słucham do dziś (Armia, Farben Lehre, Sex Pistols), o tyle ten drugi gatunek porzuciłem. Co do power metalu... Uwielbiałem tą żywiołowość, energię i szybkość. Z czasem jednak kapele stały się i tak za wolne, ze zbyt małym ogniem. Więc pojawił się na horyzoncie metalcore - gatunek ekstremalnie szybki i ostry, może mało subtelny, ale po prostu miażdżący. Dłuuugo w tym siedziałem, ale w pewnym momencie, w okresie mojego osobistego rozwoju muzycznego, że tak to ujmę - nie wystarczał. Potrzebowałem więcej techniki, więcej czegoś do słuchania, estetycznych przeżyć. Trochę eksperymentowałem z E Nomine i panią Emilie Autumn, ale szybko minęło. Przestała mi wystarczać sama melodia, szybkość i klimat - chciałem czegoś, w co mógłbym się realnie wsłuchać. I tak poznałem thrash/heavy metal z lat 70-80. Metallica, Slayer, Anthrax, Megadeth, Iron Maiden, Motorhead, Black Sabbath i reszta tego typu kapel. Godzinami potrafię leżeć i podziwiać niesamowite solówki, genialne wokale, czy łomotanie perkusji. Jednocześnie sięgnąłem po hard rock - chyba każdy kojarzy takie zespoły, jak AC/DC czy legendarne Guns N' Roses. Czasami sięgam też po awangardę, oraz muzykę dość mocno rozwiniętą technicznie/progresywnie - mathcorowy The Dillinger Escape Plan, post-rockowy 65daysofstatic, czy trudne do opisania The Residents; niedługo też zamierzam sięgnąć po Cult of Luna, czy Pelicana.
No i odkąd pamiętam miałem słabość do ballad Kaczmarskiego.
Oczywiście jest wieele innych kapel, które słucham z nie mniejszą czcią, jak ktoś ciekawy do zapraszam na moje LastFm.
Offline
Rekrut
Trochę czasu minęło i gusta mi się zmieniły.
Nadal słucham metalu, jednak już nie tylko. Przeważa teraz Poezja śpiewana i muzyka patriotyczna. Jednak nie oznacza to, że rzuciłem metal całkowicie. Przeciwnie, poznałem boski zespół metalowy (polski). Mianowicie Honor. Mają świetne piosenki w dodatku patriotyczne. Polecam.
Offline
Nie no, są na razie 4 osoby chyba. Ja, ty, Ele i Asinais (nie, nie chciało mi się kopiować tamtego innego n co ma w nicku)
Offline
Łe, miałem na myśli zebranie czegoś w przedziale otwartym (20;100) co najmniej. Marzenia, ale warto pomarzyć.
A coby nie było offtopu to polecam grupę Shpongle. Psychodeliczny ambient/trance. Po co narkotyki, jak wystarczy posłuchać czegoś takiego, żeby mieć odloty.
A dla wyluzowania osławiony kawałek GIAA: http://www.youtube.com/watch?v=34C41eEpM48
Offline
Zero Absolu panowie i panie ! Niesamowity francuski multiinstrumentalista, który gra post rocka.
Ostatnio też jestem pod wrażeniem The Capillaries i The XX (nie wspominając już o At the drive in, czy The Knife)
Zero Absolu - Peaux Mortes - www.youtube.com/watch?v=HwA9jigJsFQ
The Capillaries - Summit - http://www.youtube.com/watch?v=vkQkkuGy-vA
The XX - Intro [long version] - www.youtube.com/watch?v=sV4_wHvP7b8
At the drive in - Invalid litter dept - http://www.youtube.com/watch?v=CwzcjQq1llw
The Knife - Pass this on - http://www.youtube.com/watch?v=hKT2jk0p1tU
PS Tak na marginesie At the drive in to poprzednik The Mars Volty (The Mars Volta - Eriatarka - http://www.youtube.com/watch?v=LPTuWLug3PA)
Ostatnio edytowany przez DYZIO_STW (2012-05-31 12:53:26)
Offline
Przybysz
To i ja się gustem pochwalę, a nie ograniczam się muzycznie wcale Najchętniej metal oraz hard rock. Zaraz potem pop w wykonaniu Michaela Jacksona i Robbiego Williamsa. Coraz częściej muzyka elektroniczna - The Prodigy, czy dubstep. Także trochę rapu (Eminem, Gorillaz) i reggae (Bob Marley). Czasem, gdy mam odpowiedni nastrój, słucham też bluesa, jazzu i muzyki klasycznej, ale nie jakichś konkretnych wykonawców - co wpadnie w ucho.
Poszalałam i waszym śladem założyłam konto na last.fm - żeby nie było trudne do rozpoznania, to nick bardzo podobny - xxPainkiller - ponieważ jestem niesamowicie kreatywna
Offline