Visttia - 2011-05-07 22:06:17

Kilku się ładnie przedstawiło. Opisało siebie w dość długi lub krótki sposób, albo jedynie odpowiadało na pytania. Lubię o sobie pisać. Więc zajmę się czymś podczas, gdy mój film się ładuje (oglądaliście „Mechaniczną pomarańczę”?). Zresztą mam Wenę i nie chcę, aby się znowu obraziła, że jej nie słucham.

Warto zacząć od pewnej krótkiej wymiany zdań, którą przeprowadziłam na obozie z moim wychowawcą (warto wspomnieć iż był to obóz RPG, są tam dziwni uczestniczy i kadra, mamy pewne przywileje oraz inne relacje uczestnik-instruktor, np. przeklinanie, palenie (osobiście z tego nie korzystam :) ) czy mówienie sobie per 'ty' co się niestety ostatnio zmieniło). Moi koledzy i ja lataliśmy po ich pokoju krzycząc i rzucając różnymi rzeczami. W pewnym momencie wchodzi właśnie nasz wychowawca i z anielskim spokojem mówi:
- Chłopaki, słychać jak bluzgacie na cały budynek, pani kierownik kazała mi was uciszyć, bo małe dzieci słyszą.
- Dzięki mistrzu... - powiedziałam. - To znaczy, że ja nadal mogę krzyczeć.
- Mówiłem także do ciebie, tobie chyba wyróżnienie płci nie sprawia różnicy - Po czym wyszedł.
Tak oto zostałam prawdziwym mężczyzną.
Poważnie mówiąc zwraca mi się uwagę na mój styl bycia. Zazwyczaj wspomina się o tym, że jest mało 'kobiecy'/'dziewczęcy'; tj.: nie maluję się, nienawidzę sukienek i spódnic, noszę bardzo ciemne ubrania (tak, wychodzę w słoneczny dzień w glanach, czarnych długich spodniach i czarnym T-Shirtcie, wiem jestem geniuszem), biję się, nie przejmuję się faktem, że mam wielkie zielone plamy na spodniach, nie czeszę się (tzn. raz na miesiąc mi wystarcza...), itp. Nawet moje imię ma rodzaj męski. W końcu to TEN Budyń (na dokumentach jednak są fałszywe informacje o okropnym imieniu Maria, ale to spisek rządowy).
Na stan obecny mam lat 15, jednak ja z rocznika 95, tylko urodzona w listopadzie, wtedy mi 16 stuknie (zabawne, będę mogła prawnie uprawiać seks, ale nie będę mogła oglądać... ach te interesujące rozmowy na obozach po północy). Mieszkam w Radzyminie, najbardziej zadłużonej gminie w województwie mazowieckim. Mam 30 km do Warszawy. Mimo wszystko lubię mą mieścinę, wychowałam się tam i znam każdy kąt. Chodzę jednak do szkoły w stolicy i widzę jakie są różnice w wychowaniu i ludziach (może to ja jestem jakaś dziwna, ale dlaczego moje koleżanki tak strasznie boją się owadów...? nigdy tego nie pojęłam). Cieszę się ogromnie, że nie mieszkam w Warszawie, jest duża, brudna, brzydka i śmierdzi (bez urazy dla wszelkich jej fanów, ja nie trawię tego miasta). Poza tym jestem dziwnym, szczerym człowiekiem. Ludzie czasem nie czują do mnie sympatii, bo mówię co myślę, czasem w dość nieprzyjemny sposób.
Od dość niedawna jestem w sekcie RPG. Pojechałam na obóz, zachęcona już rok wcześniej. Oj tak, już się z tego nie wywinę. W końcu mam gdzie rozładować moje pokłady wyobraźni.
Czytuję... wiele ciekawych książek. Głównie fantasy, które również piszę (o tym jednak później). Moim ulubionym autorem jest Terry Pratchett, ostatnio zasmakowałam również w Piekarze. Ogólnie książki bardzo lubię, najlepiej grube. "Zmierzchu" naprawdę nienawidzę i źle mi z tym, że muszę to coś nazywać książką. Jeżeli chodzi o muzykę to słucham metalu i rocka w niemal wszystkich ich odmianach. Moimi ulubionymi zespołami są Metallica, Opeth, Slipknot, System of a Down, Rise Agaist, AC/DC, Iron Maiden (do zobaczenia w czerwcu), Queen, Muse, Black Sabbath, Rammstein, Dio oraz Marylin Manson. Jednak w moich słuchawkach pojawia się także Grechuta i Kaczmarski, a szczególnie ten drugi, który był mistrzem, i tego się trzymajmy. Jeśli zaś filmy to gustuję głównie w horrorach (a także w dramatach, klasyce kina, nawet trochę filmach niemych). Moim celem jest znalezienie naprawdę strasznego. Takiego po którym nie będę mogła spać, bojąc się, że coś mnie zaraz zaatakuje. Tymczasem tracę cenne godziny mego życia oglądając coś co straszne na pewno nie jest. Głównie to się śmieję (np.: "Krzyk" i jego kontynuacje, przeurocza komedia).
Interesuję się anatomią człowieka, z czego jestem znana ("A wiesz po co ci śledziona?"). Chcę iść na studia medyczne do czego się twardo przygotowuję. Chciałabym wiedzieć wszystko na temat naszych bebechów i móc w nich pogrzebać (w końcu zrozumieć dokładnie jak zbudowana jest nerka...). Dlatego jako specjalizację wybieram sobie chirurgię. No tak, piękne plany, mam nadzieję, że się wcielą w życie.
Oraz piszę opowiadania. Zazwyczaj przeradzają się one w wielowątkowe powieści, których prawie zawsze nie kończę. Mam straszny problem z napisaniem czegoś krótkiego, ale jak przyjdzie Wena odpowiednia to mogę coś sklecić. Mogę stwierdzić jednak, że jestem w tym całym pisarstwie całkiem niezła, aczkolwiek tego nie zrobię, bo tak nie uważam (a inni się po prostu nie znają). Jednak ta ‘pasja’ zagnieździła się na dobre w moim życiu i odczuwam naturalną potrzebę pisania. Zajmuję się tym od jakiś trzech, czterech lat i jak na razie wykorzystałam już elfy, wampiry, wilkołaki, półelfy, demony, dhampiry, czarownice, magów, przeróżne rodzaje magii, inne światy i podróże między nimi, dziwne artefakty, palenie na stosie, skrytobójców, druidów, szpiegów, Łowców Czarownic, nekromantów, gadające zwierzęta, siedzenie w czyjejś głowie (o tak, to było dziwne), żołnierzy, wojny, bitwy, apokalipsę, zwykłych ludzi, siebie, moich znajomych i jeszcze bym pewnie mogła coś znaleźć w licznych notatnikach i dokumentach na kompie. I wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale ja nie wyolbrzymiam, nie potrafię zliczyć moich tworów – tych skończonych lub nie, a nawet tych nie zaczętych. Szkoda, że większości (95% na oko) nie skończyłam, a jedynie cała reszta akcji odbyła się w mojej głowie. Gdybym się postarała to bym sobie wszystko pewnie przypomniała…

Nie wiem czy ktoś to przeczytał. Jeżeli tak to fajnie. Pytania oczywiście mile widziane.


*tytuł, czy tam temat, to kawałek tekstu piosenki “Life Less Frightening” Rise Against

GiBoN - 2011-05-08 00:13:55

Cyniczka z ambicjami, ciekawe. Witamy, jak podoba się forum?;)

Xeno - 2011-05-08 00:41:12

Mam podobną koleżankę w internacie i dobrze się z nią dogaduje, wiec i może z tobą nawiążę jakiś "zły" kontakt.

Malarz - 2011-05-08 09:40:15

Na podstawie tego opisu można stwierdzić, że dla niektórej grupy ludzi jesteś ideałem kobiety :E
Eleazar też mieszka blisko Warszawy.
Witajże na forum, miejmy nadzieję, że zostaniesz na dłużej. Takie osobistości są fajne na takim rodzaju forum. Masz konto na laście/nakanapie czy czymkolwiek takim hihi?
Edit: I jak ci poszły egzaminy? najważniejsze pytanie :E

Visttia - 2011-05-08 12:27:58

GiBoN napisał:

Witamy, jak podoba się forum?;)

Jak na razie siedzę tu dopiero kilka dni, ale spodobał mi się już klimat :)

Malarz napisał:

Na podstawie tego opisu można stwierdzić, że dla niektórej grupy ludzi jesteś ideałem kobiety :E

Boże, jakie dziwne ideały mają ludzie XXI wieku o.O

Malarz napisał:

Masz konto na laście/nakanapie czy czymkolwiek takim hihi?
Edit: I jak ci poszły egzaminy? najważniejsze pytanie :E

Na filwebie konto mam (bez niego bym nie pamiętała co w ogóle obejrzałam...) i BiblioNetce. A o egzaminy lepiej nie pytać. Znaczy, human chyba dobrze mi poszedł, bo lubię historię, a jej było dużo (w dodatku świetny okres, który sobie nawet dzień przed powtórzyłam). Ale mat-przyr zawaliłam (żeby nie powiedzieć gorzej) na całej linii (prawie w ogóle nie było człowieka z biologii...).

Eleazar - 2011-05-08 12:47:35

Cóż, witaj ^^
Nie przejmujesz się tym co nosisz bradziej niż ja, uau.

Mieszkam w Radzyminie, najbardziej zadłużonej gminie w województwie mazowieckim.

O'RLY? Moja jest zadłużona na 12 mln, przebijesz? :E

Mam 30 km do Warszawy.

Od której strony?

Interesuję się anatomią człowieka, z czego jestem znana ("A wiesz po co ci śledziona?"). Chcę iść na studia medyczne do czego się twardo przygotowuję.

<3 Powodzenia życzę, chirurgia nigdy nie byłaby moją mocną stroną. Pogrzebać w człowieku mógłbym, ale martwym. Na żywym bałbym się za bardzo że coś spieprzę : - )

Przeczytałem. Dostanę lizaka?
Miłego pobytu na forum ; )

Visttia - 2011-05-08 13:15:27

Eleazar napisał:

O'RLY? Moja jest zadłużona na 12 mln, przebijesz? :E

Ya, rly. Tak stwierdziła jakaś lista z 2010 r. Zadłużenia dokładnego nie znam, ale jest na skraju bankructwa (jest się czym chwalić, ho ho). Gorsi nie jesteśmy bodajże od Szydłowca.


Przeczytałem. Dostanę lizaka?

Możesz dostać cukierka, jeżeli mieszkasz od strony Pragi :P

Lowcakur - 2011-05-08 16:12:37

Wlasciwie, musze skrytykowac moich starszych kompanow. Gibciu, Sarciu, Xenku, czemu nie ostrzegliscie Vistii przedemna? Przecierz podanie gg tkaiemu osobnikowi jak ja rowna sie zalaniu spamem. Musze sie leczyc, niestety.

A teraz na temat(zawsze w postach mam troszke soczystego spamu, choroba zawodowa).

Witamy na forum(ja i moje niewolnice, zawsze podgladaja o czym pisze, wiec pisze w liczbiem mnogiej)!

Jam jest Lowczy Kur von Hackfleish, pan na Drakenborgu, wladca Moorland etc. Dla znajomych "kurak", "lowca", "opierzona gadzina".

Jesli tak lubisz pisac, to mam nadzieje ze wydasz ksiazke(jesli potrzebujesz ilustratora, pisz smialo, wlasciwie, nie musisz pisac, bo to ja zawsze pisze pierwszy).

Tez lubie ciezkie brzmienie takie jak Rammstein. Tak samo te troszke lzejsze jak Korn czy Linkin Park.

A teraz pytanka:
- Szukam fajnego RPG/LARpowego obozu, znasz moze jakis godny poleconka?
- Potrzebujesz ilustratora? :P
- Lubisz klasyke?
- A Jazz?
- A Lowcekur? :D

Sauron - 2011-05-08 17:19:25

Stoisz przed obliczem najpotężniejszego, najmroczniejszego i wszechwładnego Pana Ciemności, Lorda Saurona Wielkiego. Czyli "my master, Sauron the Great, bids thee welcome" jak to mój Rzecznik zwykł mawiać. ;)

Jeśli chodzi o Lowcę, to muszę potwierdzić smutną prawdę, umrzesz w spamie. Każ mu iść kury ganiać, może to na chwilę odroczy twój death sentence. :P

Pytań mam kilka, związanych raczej z postaciami które sobie tworzysz do sesji RPG:
- ulubiona klasa postaci
- ulubiony charakter
- specyficzne cechy ich osobowości

Teraz pytania innego typu:
- czy patrzysz na świat optymistycznie czy pesymistycznie?
- idealistka czy raczej taka bardziej pragmatyczna?
- Odwiedzisz moje forum http://www.wb2.pun.pl/ :D

Hmm, na razie chyba tyle. Chwilowo nic więcej mi nie przychodzi do głowy.

GiBoN - 2011-05-08 17:20:52

Może mi wytłumaczysz( bo ten problem trapi mnie już długo) po co w lato ubierać się w sposób sprawiający, że pocisz się, cierpisz katusze(i brzydko po czasie pachniesz) a bez wody prowadzi do odwodnienia organizmu?;D

Lubisz Gregora House'a? ^^

Visttia - 2011-05-08 17:57:43

Lowcakur napisał:

Tez lubie ciezkie brzmienie takie jak Rammstein. Tak samo te troszke lzejsze jak Korn czy Linkin Park.

A teraz pytanka:
- Szukam fajnego RPG/LARpowego obozu, znasz moze jakis godny poleconka?
- Potrzebujesz ilustratora? :P
- Lubisz klasyke?
- A Jazz?
- A Lowcekur? :D

Linkin Park? Kiedyś to był mój ulubiony zespół (znam wszystkie piosenki na pamięć z trzech pierwszych (i najlepszych) albumów), ale jak usłyszałam ich nowe piosenki stwierdziłam, że zawalili sprawę.
1. Wysłałam Ci już link na gg :)
2. To zawsze, bo mój dawny ilustrator mnie teraz nienawidzi bez żadnego konkrtenego powodu (wiadomo, są ludzie i parapety).
3. Czasem.
4. To już rzadziej, ale ujdzie.
5. Przekonamy się. :P

Sauron napisał:

Pytań mam kilka, związanych raczej z postaciami które sobie tworzysz do sesji RPG:
- ulubiona klasa postaci
- ulubiony charakter
- specyficzne cechy ich osobowości

Teraz pytania innego typu:
- czy patrzysz na świat optymistycznie czy pesymistycznie?
- idealistka czy raczej taka bardziej pragmatyczna?
- Odwiedzisz moje forum http://www.wb2.pun.pl/ :D

1. Zazwyczaj zielarka (ale ostatnio zawodowo obierałam ziemniaki :D )
2. Jakoś tak nie mam konkretnego.
3. Żongluję składnią (jak Yoda).

4. Realizm zazwyczaj można uznać za pesymizm (ale zobaczę nadjeżdżający pociąg w tunelu).
5. Pragmatyzm.
6. Odwiedzę :P

GiBoN napisał:

Może mi wytłumaczysz( bo ten problem trapi mnie już długo) po co w lato ubierać się w sposób sprawiający, że pocisz się, cierpisz katusze(i brzydko po czasie pachniesz) a bez wody prowadzi do odwodnienia organizmu?;D

Chcę być chirurgiem, a nie psychiatrą ;)

Lubisz Gregora House'a? ^^

To mój mistrz ciętej riposty.

Sauron - 2011-05-08 18:12:09

Linkin Park - muszę przyznać, że dawno temu od niego zacząłem. Słucham go sobie - no to jestem metal (wiem, wiem, bez komentarza). Od dawna nie słucham, choć kiedyś byli fajni. Jestem fanem Amon Amarth, choć uwielbiam też kilka innych różnych zespołów. Wymienianie ich jednak zajęłoby mi trochę czasu. Możesz się w moim temacie podpytać.

Zielarka? Ja tam preferuję czarodzieja o charakterze... Hmm, praworządny zły jednak jak to w życiu robi trochę tego złego, trochę dobrego, balansuje na neutralności. Mówi na to "praktyczne podejście do życia". Kiedyś stworzyłem takiego jednego, magokratę. ;) Bardzo lubię tę postać i często ją przemycam do pewnych sesji zmieniając trochę ich dane osobowe. Lubię magiczne postacie (swoje własne, Pottera czy tego łysego faceta bez nosa litościwie pominę milczeniem).

Ha! W końcu post nr 1000. Czas najwyższy. Już myślałem, że nigdy nie wbiję. :D

Xeno - 2011-05-08 18:24:47

Nie spamować, bo was ogarne.
Gibon: Na razie twój post jest spamem. ;)

GiBoN - 2011-05-08 18:49:31

Visttia napisał:

Sauron napisał:

- czy patrzysz na świat optymistycznie czy pesymistycznie?
- idealistka czy raczej taka bardziej pragmatyczna?

4. Realizm zazwyczaj można uznać za pesymizm (ale zobaczę nadjeżdżający pociąg w tunelu).
5. Pragmatyzm.

GiBoN napisał:

Może mi wytłumaczysz( bo ten problem trapi mnie już długo) po co w lato ubierać się w sposób sprawiający, że pocisz się, cierpisz katusze(i brzydko po czasie pachniesz) a bez wody prowadzi do odwodnienia organizmu?;D

Chcę być chirurgiem, a nie psychiatrą ;)

Lubisz Gregora House'a? ^^

To mój mistrz ciętej riposty.

Już Cię lubię.

Oglądasz telewizję?
No i standardowo, pawie zapomniałem... lubisz parówki jedynki?

Visttia - 2011-05-08 19:12:06

1. Telewizję włączam kiedy coś robię zazwyczaj... ale więcej seriali i filmów oglądam w internecie.
2. Nie, nie lubię... :(

GiBoN - 2011-05-08 19:17:38

Visttia napisał:

1. Telewizję włączam kiedy coś robię zazwyczaj... ale więcej seriali i filmów oglądam w internecie.
2. Nie, nie lubię... :(

Ja też nie jadam parówek jedynek. Co do sygnatury, uważam, że kobiecie lepiej w szpilkach niż glanach i też nie lubię kotów...
Lubisz biebera? ^^

Visttia - 2011-05-08 19:34:23

GiBoN napisał:

Ja też nie jadam parówek jedynek. Co do sygnatury, uważam, że kobiecie lepiej w szpilkach niż glanach i też nie lubię kotów...
Lubisz biebera? ^^

Lubię koty... "Nosisz glany? zjesz mi kota!" - stwierdziła moja koleżanka, kiedy jej powiedziałam o mojej nowej 'broni'. A szpilki są okropne. Znęcanie się nad biedną (też ludzką w końcu) stopą. I takim glan się w końcu obronić da... i ukarać kogoś ^^
BROŃ BOŻE. Wnętrzności mi się skręcają kiedy go słucham (to tak dziwnie brzmi... nazywanie go w rodzaju męskim ;) )

GiBoN - 2011-05-08 20:24:31

Dobrze, że jej nie lubisz, niby jestem tolerancyjny, ale po stwierdzeniu, że jest sweet dostałabyś bana xD. Wiem o co chodziło z kotami :p. Fakt, szpilki łamią palce, ale są eleganckie, albo adidaski :D. Jakoś ciężkie obuwie psuje obraz nogi moim zdaniem ;p.

Xeno - 2011-05-08 20:26:19

Co wy macie do kotów? Gibon bo cie zdegraduje do stajennego i będziesz sprzątał po gorgonach.

Co do Biebera. Ja go nie chce ani w piekle ani na bagnie więc pozostanie na tym padole.

GiBoN - 2011-05-08 20:43:06

Nie próbuj mi grozić, bo dostanę niekontrolowanych napadów biegunki.

Xeno - 2011-05-08 20:47:32

No to będziesz musiał i po sobie sprzątać.
Gibon(żeby nie spamić): Zostawię ci żebyś miał prezent gwiazdkowy.

Lowcakur - 2011-05-08 20:52:21

Zero spamu, od tego ja tu jestem!

Popieram, nowa plyta Linkin Park to shit.

A ja koty bardzo lubie, dlugo trzymaja sie w piecu ^^

Sauron - 2011-05-08 21:02:46

Szpilki też mają zastosowanie w robieniu krzywdy bliźnim. W czasie napadów paniki lud biega bardzo szybko taranując i depcząc wszystko na swej drodze. Kiedy laska w szpilkach 15 cm tak przebiegnie po kimś kto właśnie się przewrócił to skutki są opłakane. Osobiście mi wszystko kto jakie buty nosi. Jak mu wygodnie, proszę bardzo. Mnie to mało obchodzi.

Bieber? Jeśli chcesz popełnić powolne samobójstwo to on jest najlepszy. Jak połączysz go z Rebbecą Black to cierpienie będzie jeszcze większe choć zejście chyba będzie szybsze. Muszę to na kimś wypróbować, by sprawdzić moją teorię. Lowco, mój przyjacielu, wysłuchasz jeden po drugim dwa utwory (jeden Biebera i drugi Black). Daj znać jak umrzesz. Dostaniesz pierścień.

Koty? Ciekawe stworzenia. Przy czym nie oceniam ich palności w piecu ani walorów smakowych.

Malarz - 2011-05-08 21:06:05

Osobiście do składanki Saurona dołożyłbym Jenę Rose i jej MY JEANS. Koty są fajne.

Visttia - 2011-05-08 21:07:00

Ja tam lubię dzieci, ale też się długo gotują... :/

Sauron, w szpilkach biegają tylko laski w filmach. Jeszcze nigdy nie widziałam kobiety, która by biegała w tym masochistycznym obuwiu...

GiBoN - 2011-05-08 21:11:38

Moja koleżanka w obcasach grała z nami w kosza, więc jednak można.

Visttia - 2011-05-08 21:16:03

Bywają ludzie zdolni, ja bym w każdym razie nie dała rady. Trzymam się glanów i zniszczonych trampek :)

Nerevan - 2011-05-15 13:53:29

Zdecydowanie za późno, ale ostatnio tak ciągle jeśli chodzi o forum. Za dużo się dzieje. Zdecydowanie za dużo. No, już nadrabiam, bo ciekawe "indywiduum" tu zawitało.

Na początku plusik za obóz RPG. Pozdrawia MG Warhammera z kilkuletnim doświadczeniem, choć na obozy nie mam zdecydowanie czasu. Wystarczy mi konieczność organizowania się z wyjątkowo nieogarniętą drużyną. Z drugiej strony... chyba nie znajdzie się lepszej :).

Poważnie mówiąc zwraca mi się uwagę na mój styl bycia.

Po przeczytaniu już całości wydam osąd, który może Cię zaskoczy (a może i nie): znam sporo tego typu dziewczyn i nie uważam tego za jakiś niezwykły styl. Glanowate, mroczate, lubiące odpsysknąć. Standard.
Swoją drogą: Budyń? Cholercia, brzmi strasznie znajomo. Pewnie popularne imię. A w okolicach Warszawy mam od groma znajomych, więc może i obiłaś mi się kiedyś o uszy, kto wie...

noszę bardzo ciemne ubrania (tak, wychodzę w słoneczny dzień w glanach, czarnych długich spodniach i czarnym T-Shirtcie, wiem jestem geniuszem), biję się, nie przejmuję się faktem, że mam wielkie zielone plamy na spodniach, nie czeszę się (tzn. raz na miesiąc mi wystarcza...)

Mi jednak wystarczą długie włosy i zapuszczona bródka, o które dbam. Fakt, geniusz, osobiście nie lubię glanów (niewygodne, jedynie praktyczne na koncertach i w warunkach pogodowo ekstremalnych - a o te jednak u mnie nietrudno), jednak wyjście tak w środek gorącego lata... Cóż, co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. Nigdy też nie rozumiałem tego uwielbienia czerni w pewnych kręgach - kolor jak kolor. Sam mam tego pełno w szafie, ale obok czerwieni, błękitu i całej innej palety barw.

Poza tym jestem dziwnym

Nie ma czegoś takiego, jak dziwny człowiek ;). Jest mnóstwo innych epitetów - zastanawiający, fascynujący, głupi, kretyński, tajemniczy, ale nie dziwny, to słowo nigdy mi nie pasowało do "człowieka".

Moim ulubionym autorem jest Terry Pratchett

Oooo, super. Jeden z nielicznych autorów fantasy, których realnie lubię i szanuję.

"Zmierzchu" naprawdę nienawidzę i źle mi z tym, że muszę to coś nazywać książką

Jeśli mam być szczery, to tak fani jak i hejterzy mnie już niesamowicie nudzą. Osobiście mam po prostu gdzieś tę parodię literatury i wychodzę z prostego założenia - nie czytałem, nie oceniam, cokolwiek by inni mówili. A że jest mnóstwo innych książek do przeczytania... (Aktualnie "Moby Dick, czy biały wieloryb" Melville'a, którą wszystkim polecam. Po prostu wciąga jak bagno i poraża niesamowitym stylem, a powstała przecież w 1851!)

Moimi ulubionymi zespołami są Metallica, Opeth, Slipknot, System of a Down, Rise Agaist, AC/DC, Iron Maiden (do zobaczenia w czerwcu), Queen, Muse, Black Sabbath, Rammstein, Dio oraz Marylin Manson

Post-rocker (ew. sludge'owiec) pozdrawia metalowca. Swoją drogą jedziesz na Sonisphere? Niesamowity foch na nich za to, że Mastodon rok temu nie przyjechał... A w tym roku przyjechałbym głównie dla Motorheada. Ale reszta niespecjalnie zachwyca.

Jednak w moich słuchawkach pojawia się także Grechuta i Kaczmarski

Obaj to mistrzowie, przed którymi łeb sam się gnie. Osobiście dorzuciłbym jeszcze Niemena.

Interesuję się anatomią człowieka, z czego jestem znana ("A wiesz po co ci śledziona?")

Mam podobne zboczenie z astronomią. Uwielbiam ludziom wyjaśniać zjawisko precesji zodiakalnej, niuanse budowy czarnej dziury, czy mostu Einsteina-Rosena.

Mam straszny problem z napisaniem czegoś krótkiego

Polecam miniatury literackie Cortazara (tego od "Gry w klasy"). Pokazał, że zaledwie kilka zdań potrafi zrobić większe wrażenie na Czytelniku, niż kilka epickich tomów :).

jak na razie wykorzystałam już elfy, wampiry, wilkołaki, półelfy, demony, dhampiry, czarownice, magów, przeróżne rodzaje magii, inne światy i podróże między nimi, dziwne artefakty, palenie na stosie, skrytobójców, druidów, szpiegów, Łowców Czarownic, nekromantów, gadające zwierzęta, siedzenie w czyjejś głowie (o tak, to było dziwne), żołnierzy, wojny, bitwy, apokalipsę, zwykłych ludzi, siebie, moich znajomych i jeszcze bym pewnie mogła coś znaleźć w licznych notatnikach i dokumentach na kompie

Zieeeew, nuda. ;) A tak na serio daj znać, gdy dotrzesz do rozważań na bazie metafizyki, mikrokosmosu, makrokosmosu, realizmu magicznego, symboliki i literatury eksperymentalnej. Polecam, wtedy dopiero zaczyna się zabawa. A najlepsze, że bez korzystania z fantasy i magii, a zarazem naładowane kilkukrotnie większym mistycyzmem.

No, przeczytałem.

Visttia - 2011-05-15 21:12:08

Nerevan napisał:

Po przeczytaniu już całości wydam osąd, który może Cię zaskoczy (a może i nie): znam sporo tego typu dziewczyn i nie uważam tego za jakiś niezwykły styl. Glanowate, mroczate, lubiące odpsysknąć. Standard.

Świadoma jestem iż wiele jest takich dziewczyn, ale w gronie w którym zmuszona jestem się codziennie obracać jest to coś innego. Osobiście znam pięć 'podobnych' do mnie.

Swoją drogą: Budyń? Cholercia, brzmi strasznie znajomo. Pewnie popularne imię. A w okolicach Warszawy mam od groma znajomych, więc może i obiłaś mi się kiedyś o uszy, kto wie...

A ja mam od groma w całej Polsce, więc to nawet możliwe ^^

Nie ma czegoś takiego, jak dziwny człowiek

O nieee... Musi być. ;P Kiedy tylko przypominają mi się historie ze wszelkich obozów albo spotkań to jedyne co mi przychodzi na myśl: "Jacy dziwni ludzie z nas... Powinni nas zamknąć w pokoju bez klamek."

Osobiście mam po prostu gdzieś tę parodię literatury i wychodzę z prostego założenia - nie czytałem, nie oceniam, cokolwiek by inni mówili.

Chciałabym mieć takowe podejście. Ale się uparłam i by móc dyskutować to przeczytałam pierwszą część i z czystym sercem mogę stwierdzić: DNO.

Swoją drogą jedziesz na Sonisphere? Niesamowity foch na nich za to, że Mastodon rok temu nie przyjechał... A w tym roku przyjechałbym głównie dla Motorheada. Ale reszta niespecjalnie zachwyca.

Jadę, jadę. :D Na Iron Maiden i Huntera głównie.

A tak na serio daj znać, gdy dotrzesz do rozważań na bazie metafizyki, mikrokosmosu, makrokosmosu, realizmu magicznego, symboliki i literatury eksperymentalnej. Polecam, wtedy dopiero zaczyna się zabawa. A najlepsze, że bez korzystania z fantasy i magii, a zarazem naładowane kilkukrotnie większym mistycyzmem.

Nie takie skomplikowane słowa... Ja prosty człek ze wsi jestem ;) I... i... bez magii? Nie no, tak się da. Nie umiem pisać o 'zwykłych' ludziach, bo nigdy nie udaje mi się jakiejś ładnej, zgrabnej fabuły sklecić (ale próbuję, nie to że mi wychodzi, ale się staram w miarę).

Nerevan - 2011-05-15 21:36:48

O nieee... Musi być. ;P Kiedy tylko przypominają mi się historie ze wszelkich obozów albo spotkań to jedyne co mi przychodzi na myśl: "Jacy dziwni ludzie z nas... Powinni nas zamknąć w pokoju bez klamek."

A to akurat ciekawe, ten ostatni cytat... Zdaje mi się, czekaj...
"Nie, może Was to zdziwi, ale nie czułem się przeznaczony do tego miejsca. Ale czy ktokolwiek się czuje? Słyszałem wielokrotnie po tym, jak kumple wygłaszali mi swoje poglądy na tematy egzystencjalne zdanie, które ośmielę się sparafrazować: "Chyba powinni mnie zamknąć w psychiatryku" i dodaj do tego ironiczny bądź wesoło-smutny uśmieszek. Znacie to? Bo ja aż za dobrze. Większość z tych ludzi chyba nie wiedziała, co mówi. Chyba? Z pewnością! Przynajmniej większość. Ach, do diabła z tym. "
Fragment "Dictum Acerbum", jednego z moich projektów ^^.
Cóż, gdyby uznać pojęcie "dziwności" człowieka to wyszedłby nam taki duży procent dziwolągów, że dziwactwo stałoby się normalnością, ot co :). Tak samo jak ze współczesnym paradoksem oryginalności: bycie oryginalnym nie jest już oryginalne (bo wszyscy chcą takimi być), toteż żeby być oryginalnym trzeba być nieoryginalnym i tak dalej. Uwielbiam takie zagwozdki, jak na przykład paradoks Pinokia, ale to chyba znane.

Chciałabym mieć takowe podejście. Ale się uparłam i by móc dyskutować to przeczytałam pierwszą część i z czystym sercem mogę stwierdzić: DNO.

W takim razie gratuluję mocnych nerwów, bo naprawdę słyszałem różne... legendy o tej książce. O dziwo mam kilku inteligentnych (nie, tym razem to nie jest sarkazm) znajomych, którym się to podobało. Jedna kumpela w Liceum Plastycznym (poziom naprawdę wysoki) jest nawet fanką, czego nie ukrywa.

Jadę, jadę. Na Iron Maiden i Huntera głównie.

O, czyli byśmy się nieźle rozminęli - bo akurat za tymi dwoma zespołami nie przepadam ;). Z tego co wiem ma być Mastodon, Killing Joke i Motorhead. A ten pierwszy to póki co mój życiowy priorytet.

Nie takie skomplikowane słowa... Ja prosty człek ze wsi jestem

Dziewczyno, to Coś, gdzie ja mieszkam to nawet nie jest wieś. To odcięta od cywilizacji leśna dżungla z jednej strony odgrodzona zalewem, gdzie dotarcie do głupiego sklepu jest wyzwaniem. To co ja mam powiedzieć? ;)

Nie no, tak się da. Nie umiem pisać o 'zwykłych' ludziach, bo nigdy nie udaje mi się jakiejś ładnej, zgrabnej fabuły sklecić (ale próbuję, nie to że mi wychodzi, ale się staram w miarę).

Niezłe wyzwanie, co nie? Warto spróbować. Zwykły, codzienny świat jest pełen magii, niezwykłości i cudowności - trzeba tylko na niego spojrzeć z innej perspektywy, pozbawionej "oczywistości" i rutyny. Ale to chyba moje osobiste zboczenie...

Tak nawiasem mówiąc, jeśli uznasz mnie za godnego tego zaszczytu, to podeślij na maila kilka swoich prac. Chętnie obejrzę.

Visttia - 2011-05-15 22:40:43

Nerevan napisał:

Cóż, gdyby uznać pojęcie "dziwności" człowieka to wyszedłby nam taki duży procent dziwolągów, że dziwactwo stałoby się normalnością, ot co :). Tak samo jak ze współczesnym paradoksem oryginalności: bycie oryginalnym nie jest już oryginalne (bo wszyscy chcą takimi być), toteż żeby być oryginalnym trzeba być nieoryginalnym i tak dalej. Uwielbiam takie zagwozdki, jak na przykład paradoks Pinokia, ale to chyba znane.

Niedawno miałam na ten temat rozmowę z moim kolegą. Ale stwierdziliśmy, że to chyba nie ma sensu.

Dziewczyno, to Coś, gdzie ja mieszkam to nawet nie jest wieś. To odcięta od cywilizacji leśna dżungla z jednej strony odgrodzona zalewem, gdzie dotarcie do głupiego sklepu jest wyzwaniem. To co ja mam powiedzieć? ;)

Ale super! Też tak chcę :D

Niezłe wyzwanie, co nie? Warto spróbować. Zwykły, codzienny świat jest pełen magii, niezwykłości i cudowności - trzeba tylko na niego spojrzeć z innej perspektywy, pozbawionej "oczywistości" i rutyny.

Wyzwanie... to dobrze powiedziane. Kiedy nawet próbuję coś napisać coś nie-fantasy to i tak jakiś wątek nie z tego świata się wkrada. Tak sam! A to niegrzeczny wątek.

Tak nawiasem mówiąc, jeśli uznasz mnie za godnego tego zaszczytu, to podeślij na maila kilka swoich prac. Chętnie obejrzę.

Hm, na stan obecny chyba nie mam nic na tym kompie, a wszystko kisi się w notatniku. Jednakże link do mojego bloga (który z pewnym barkiem werwy, z okrutnego lenistwa mego, próbuję reaktywować) jest podany jako ma strona www. ;)

Lowcakur - 2011-05-15 22:54:18

Oj, ale masz powodzenie u nas. Ja juz tutaj caly rok jestem, a moj temat ma niecala strone. :D

Niedawno miałam na ten temat rozmowę z moim kolegą. Ale stwierdziliśmy, że to chyba nie ma sensu.

Oczywiscie ze ma sens. W spolczesnym swiecie mozna byc wyjatkowy na swoj sposob. Ja na razie, ze wzgledu na nedzne mozliwosci czasowe nie mam czasu rozwijac mojego sposobu bycia, ale pospolitusem na pewno nie jestem. Ubieram sie byle wygodnie, no i byle kolory sie nie gryzy. Strzyge sie krotko, bo po co miec wlosy do pasa? Trza tylko glowe codziennie myc, to nie dla mnie. Ale za bardzo odjechalem.

Dziewczyno, to Coś, gdzie ja mieszkam to nawet nie jest wieś. To odcięta od cywilizacji leśna dżungla z jednej strony odgrodzona zalewem, gdzie dotarcie do głupiego sklepu jest wyzwaniem. To co ja mam powiedzieć?

Hehe, pobije Cie. :P Ja mieszkam w osadzie, ktora liczy cos kolo 30 mieszkancow, glownie niemcow(wlasciwie, poza mna tu sa sami niemcy). Mam blisko do morza, lasu oraz ogolnie mam blisko do wszelakiego pustkowia. Do szkolu dojezdzam 2 autobusami oraz podwozka ze strony Taty.

Wyzwanie... to dobrze powiedziane. Kiedy nawet próbuję coś napisać coś nie-fantasy to i tak jakiś wątek nie z tego świata się wkrada. Tak sam! A to niegrzeczny wątek.

Ja tam nie moglbym pisac o codziennym zyciu(zdecydowanie bardziej wole rysowac), gdyz sielankowa opowiesc przerodilabysie w kryminal.

Hm, na stan obecny chyba nie mam nic na tym kompie, a wszystko kisi się w notatniku. Jednakże link do mojego bloga (który z pewnym barkiem werwy, z okrutnego lenistwa mego, próbuję reaktywować) jest podany jako ma strona www.

Niedlugo ocenimy prace, lecz teraz chyba idziemy spac. :P

I pytanko, jak mozna lubic Ubuntu? :D

Xeno - 2011-05-16 08:35:59

Ja lubuję się w czarnych ubraniach.

Visttia - 2011-05-16 10:03:29

Lowcakur napisał:

Oczywiscie ze ma sens.

Tj. kontynuowanie rozmowy nie miało sensu, bo zaczęliśmy się gubić z zdaniach.

I pytanko, jak mozna lubic Ubuntu? :D

Bo jest wygodne, praktyczne, nie zawiesza się, a jednym z nielicznych minusów jest fakt, że wszelkie gry nie działają, bo są jedynie na Windowsa.

Xeno - 2011-05-16 14:23:23

Ja zawsze mam windowsa i nie narzekałem nigdy na niego. Na moim lapku ciężko jest go zawiesić.

Visttia - 2011-05-16 14:29:44

Mój laptop żyje tylko dzięki Ubuntu... (inaczej w końcu skończył by śmiercią tragiczną wyrzucony przez okno)

Xeno - 2011-05-16 16:31:33

No każdy używa czego chce, o gustach się nie rozmawia.

Codo tematu obuwia.
Co powiecie o gumofilcach?

Nerevan - 2011-05-16 16:34:57

Lowcakur napisał:

Hehe, pobije Cie. Ja mieszkam w osadzie, ktora liczy cos kolo 30 mieszkancow, glownie niemcow(wlasciwie, poza mna tu sa sami niemcy). Mam blisko do morza, lasu oraz ogolnie mam blisko do wszelakiego pustkowia. Do szkolu dojezdzam 2 autobusami oraz podwozka ze strony Taty.

O nie, nie dam się tak łatwo.
Ludzi może troszkę więcej u mnie, ale jedna chata od drugiej z parę kilometrów w las. Swojego czasu (dopiero rok temu poszli sobie precz) wojskowy ośrodek szkoleniowy obejmujący kantynę nad plażą (ogrodzili się dranie i nikogo nie wpuszczali). Teren Rezerwatu Krajobrazowego, gdzie do tego myśliwi robią sobie czasami poligon. Po zmroku nosimy ze sobą broń hukową, żeby odstraszać wilki (autentyk, zwłaszcza w zimę), zaś spotkanie dzika to normalka. Nieźle się można u mnie zahartować. Dojazd do miasta za pomocą autobusów prywatnej linii, które robią sobie ceny z kosmosu. Jak się dobrze wychylę przez okno to tam hen za Zalewem (brzeg nie dalej, jak 100 metrów od domu - mamy ogromną wilgoć) dostrzegam Krynicę.
Ogółem jednak oboje chyba wiemy, jak urocze potrafi być takie życie, c'nie?

Oj, ale masz powodzenie u nas. Ja juz tutaj caly rok jestem, a moj temat ma niecala strone.

Gdybym nie był taki kulturalny, jaki jestem, to bym stwierdził, że to dlatego, że nie masz cycków. Ale jestem gentelmanem o fhąsuskich maniehah i nie napiszę tego.

Strzyge sie krotko, bo po co miec wlosy do pasa?

Widać, żeś nie był w pogo z dobrym headbangiem. Chociaż mi za ramiona (dooobra, 1/4 pleców...) wystarcza.

Visittia napisał:

Tj. kontynuowanie rozmowy nie miało sensu, bo zaczęliśmy się gubić z zdaniach.

Był procent.

Hm, na stan obecny chyba nie mam nic na tym kompie, a wszystko kisi się w notatniku. Jednakże link do mojego bloga (który z pewnym barkiem werwy, z okrutnego lenistwa mego, próbuję reaktywować) jest podany jako ma strona www.

Zajrzę oczywiście. Ale i czekam na troszkę twórczości, bo od jakiegoś czasu zbieram i przeglądam tony tekstu. Jak coś to do recenzji i przejrzenia jestem pierwszy.

Xeno napisał:

Co powiecie o gumofilcach?

Miałem kiedyś takie w moro, które wręcz kochałem.
To też jeden z elementów wyposażenia wiedźmińskiego, bez którego w deszczową pogodę ciężko u mnie wytrwać, toteż niemałym szacunkiem je darzę. Zaiste.

Lowcakur - 2011-05-16 19:02:59

Ogółem jednak oboje chyba wiemy, jak urocze potrafi być takie życie, c'nie?

O tak, strasznie fajnie sie mieszka na takim odludziu, nienawidze wielkich miast, za duzy tlok jak dla mnie.

Gdybym nie był taki kulturalny, jaki jestem, to bym stwierdził, że to dlatego, że nie masz cycków.

Mam cycki, ale rozmiar 0. :P

Widać, żeś nie był w pogo z dobrym headbangiem.

Nie lubie chadzac na koncerty, czyli jedyny argument odpada. :P Dlugie wlosy sa be, zwlaszcza dla leniwcow.

Bo jest wygodne, praktyczne, nie zawiesza się, a jednym z nielicznych minusów jest fakt, że wszelkie gry nie działają, bo są jedynie na Windowsa.

No i tutaj jest pies pogrzebany. Gdyby nie to, ze wiekszosc sterownikow, gier oraz innych popierdolek(jak drukarki), bez odpowiedniego programowania nie dziala w Ubuntu oraz to, iz  trzeba bez przerwy w nim kombinowac to moze bym sobie go zassal. Ale tak to mi stary poczciwy Win 7 starczy.

Co powiecie o gumofilcach?

Hmm, idealne na wyprawy do lasu.

Visttia - 2011-05-16 19:49:54

Nerevan napisał:

Oj, ale masz powodzenie u nas. Ja juz tutaj caly rok jestem, a moj temat ma niecala strone.

Gdybym nie był taki kulturalny, jaki jestem, to bym stwierdził, że to dlatego, że nie masz cycków.

Prawdę mówiąc pomyślałam wtedy to samo...

Był procent.

Poczułabym się lepiej gdyby był... ale ja nie piję.

Zajrzę oczywiście. Ale i czekam na troszkę twórczości, bo od jakiegoś czasu zbieram i przeglądam tony tekstu. Jak coś to do recenzji i przejrzenia jestem pierwszy.

Ale zazwyczaj mam coś co zaczęłam i nie skończyłam... Poprawka: mam tylko trzy skończone opowiadania na koncie.

Xeno napisał:

Co powiecie o gumofilcach?

Bardzo przydatne. Szczególnie wtedy kiedy na jesieni i w czasie odwilży woda stoi na podwórku i robi się teren podmokły. Jak se z ojcem na targu kupiliśmy to w niczym innym przez kilka miesięcy na podwórku nie chodziliśmy.

Lowcakur napisał:

Mam cycki, ale rozmiar 0. :P

Przestraszyłabym się gdybyś miał większy...

No i tutaj jest pies pogrzebany. Gdyby nie to, ze wiekszosc sterownikow, gier oraz innych <cenzura>(jak drukarki), bez odpowiedniego programowania nie dziala w Ubuntu oraz to, iz  trzeba bez przerwy w nim kombinowac to moze bym sobie go zassal. Ale tak to mi stary poczciwy Win 7 starczy.

Ubuntu jest wyjątkowo proste, specjalnie dla takich ułomów jak ja ;) Ale poważnie, to na prawdę jest bardzo przyjemne, sterowniki (np. do drukarki właśnie) się znajdują łatwo (łatwiej niż w Windowsie...). A do Windowsa mam uraz, jako że jestem zdolne dziecię i potrafię zawiesić nawet całkiem nowiutki, cudowny, szybki komputer z Win7 otwierając bardzo, bardzo dużo programów... A szczególnie uwielbiają się wieszać kiedy obrabiam grafikę w PhotoShopie.

Xeno - 2011-05-16 21:21:24

Lowca nie wiem jak ty, ale ja cycków nie mam. Ewentualnie klatkę piersiową i sutki.

Olórin - 2011-05-16 21:32:53

Ciekawe tematy macie. Przeczytałem tę stronę i odpowiem na to co udało mi się zapamiętać (czyli dużo pewnie ucieknie :) )

Oryginalność- paradoksalnie przez to, że każdy jest oryginalny wszyscy jesteśmy tacy sami. Ja to mówię w podobnych dyskusjach "statystyczny Kowalski nie istnieje" :)

Miejscowość- Uwaga bo tutaj raczej wybije się na prowadzenie, choć Neverana mogę nie przebić. Mieszkam niecałe 500m od rzeki warty. W okolicznych lasach (mieszkam dość blisko wronek) nie widziano nigdy chyba tylko niedźwiedzia. Wilki też się pojawiają, ale rzadko. Moja miejscowość liczy około 100 mieszkańców, a ja nadal znam może z 30. Generalnie cieszę się, że mam internet i przez wieś idzie utwardzona droga.

Cycki- nie wiem jak na ten temat zeszliście, ale jak dla mnie wystarczy mi fakt, że dziewczyny je mają ( w większości :D ).

Visttia - 2011-05-16 21:51:13

Bo cycki są bardzo ciekawym i pasjonującym tematem. :P

Lowcakur - 2011-05-16 22:13:49

Cycki sa wporzo, ale w odpowiednich proporcjach.

Xeno, cycki to cycki, a nie jakies tam sutki i klatka piersiowa. :P

Vistii, cycki sa calkiem niezlym tematem do rozmow, moze poswiecimy temu osobny temat? :D

Xeno - 2011-05-17 11:15:20

Po prostu jak są cycki to jest główna ^^.
Co do miejscowości to ja mieszkam w małej wiosce ;p

GiBoN - 2011-05-17 17:20:26

I bóg w swej dobroci stworzył cycki, byśmy mieli jakieś pozytywy w życiu...
Ja mieszkam w mieście liczącym ok 100 tys. i mam ok 13 km do morza, dlatego dziwi mnie, że ludzie potrafią przejechać całą Polskę, by znaleźć się w miejscu, które ja odwiedzam kiedy tylko zechcę, a z czasem coraz mniej mi się chce... xD

Lowcakur - 2011-05-17 17:21:57

No to dziwne, prawie wszyscy z forum mieszkaja na zadupiach. :D Moze to jakis znak? A nie, to chyba przepowiednia Nostardamusa: "A wtedy wisniuki sie spotkaja, i o magicznych stworach rozprawiac beda", czy jakos tak.

Malarz - 2011-05-17 17:54:32

Ja mieszkam w Krakowie hiehie. Królewskie miasto jedyne.

Visttia - 2011-05-17 18:43:54

GiBoN napisał:

Ja mieszkam w mieście liczącym ok 100 tys. i mam ok 13 km do morza, dlatego dziwi mnie, że ludzie potrafią przejechać całą Polskę, by znaleźć się w miejscu, które ja odwiedzam kiedy tylko zechcę, a z czasem coraz mniej mi się chce... xD

A ja nie lubię jeździć nad morze, ale do rodziny, do Gdańska, zdarza mi się z rzadka przyjeżdżać.

Xeno - 2011-05-17 21:15:05

I w glanach kąpiel w morzu.
Nie mogłem się powstrzymać.

GiBoN - 2011-05-17 21:42:40

Leżąc w skórzanej kurtałce na ręczniku:" No to dziś spiekę się jak rak" xD

Visttia - 2011-05-17 21:52:21

Xeno napisał:

I w glanach kąpiel w morzu.
Nie mogłem się powstrzymać.

No co Ty... Zniszczą się od soli. :/

Asiņains - 2011-05-17 23:50:19

Ja chodzę w glanach na koncerty i próby. A do morza mam kilkaset metrów, a mieszkam w Kołobrzegu. Czyżbyście się naśmiewali z metali ? Lepiej się szykujcie - zasadzę wam demonicznie ciernie pod klatką ...

Visttia - 2011-05-18 06:58:37

Asiņains napisał:

Czyżbyście się naśmiewali z metali ?

Dobrze, że nie jestem metalem...

GiBoN - 2011-05-18 07:29:30

Kołobrzeg to blisko, w tamte lato kilka razy go odwiedzałem. ;)

Lowcakur - 2011-05-18 14:39:39

Ja Kolobrzeg takze pare razy odwiedzalem, tak samo Koszalin. ale nikt z was nie byl w Rumi. :P

Xeno - 2011-05-18 16:01:12

Asiņains wszystko co demoniczne to moje...

Visttia - 2011-05-18 19:23:43

Lowcakur napisał:

ale nikt z was nie byl w Rumi. :P

Mój kolega tam mieszka.

Lowcakur - 2011-05-19 08:39:08

Podaj dane osobowe, moze kojarze goscia.

Xeno - 2011-05-19 11:19:12

Lowca chyba chcesz tego gościa do grobu wpędzić swoim spamem.

Lowcakur - 2011-05-19 11:31:37

ja lubie wpedzac do grobu, a potem z niego wypedzac. W koncu jestem nekrosem. :P

Nerevan - 2011-05-19 15:24:35

Asiņains napisał:

Czyżbyście się naśmiewali z metali ? Lepiej się szykujcie - zasadzę wam demonicznie ciernie pod klatką ...

Przykro to pisać, ale większość współczesnych metali to kretyni, którzy zasłaniają się niby-znajomością "jedynej dobrej muzyki". Ci z lat 70-80 to dopiero byli goście, głównie dlatego, że jeszcze bardzo przypominali rockersów. A mhrocznych corpse-painterów i podobnych fanatyków z ćwiekami po prostu nie znoszę. Pod klatką nie zasadzisz, może w ogródku. Jak się przebijesz do mnie przez kilka wymiarów, tuneli czasoprzestrzennych i nie pożre Cię po drodze Azathoth i Nyarlathotep. Cthulhu to przy nich taka tam ośmiorniczka mała.

Visittia napisał:

Dobrze, że nie jestem metalem...

Git, współcześnie żadna subkultura nie jest ani trochę zachęcająca. Kiedyś to były ideały, cele, działania... Nawet, jeśli niekoniecznie dobre i godne pochwalenia, to wszyscy mieli jaja: punki, skiny, rockersi itd. Dziś to lipa, nie subkultury. Ach, kiedyś było lepiej...

A ja nie lubię jeździć nad morze, ale do rodziny, do Gdańska, zdarza mi się z rzadka przyjeżdżać.

Gdańsk? Mój przyszły dom na czas studiów. Zresztą wcale niedaleko.

Xeno napisał:

I w glanach kąpiel w morzu.
Nie mogłem się powstrzymać.

Cóż, znajomy mojej znajomej na hali gra w nogę w glanach. Nie dość, że huk jak armata, to jeszcze boją się z nim kiwać...

Lowcakur napisał:

ja lubie wpedzac do grobu, a potem z niego wypedzac. W koncu jestem nekrosem.

Wiem, że są różne zboczenia i ludzie się coraz mniej z tym kryją, ale mogłeś nam tego oszczędzić. Teraz strach przed śmiercią nabierze nowego znaczenia.

Sauron - 2011-05-19 16:15:36

Nerevan napisał:

Przykro to pisać, ale większość współczesnych metali to kretyni, którzy zasłaniają się niby-znajomością "jedynej dobrej muzyki". Ci z lat 70-80 to dopiero byli goście, głównie dlatego, że jeszcze bardzo przypominali rockersów. A mhrocznych corpse-painterów i podobnych fanatyków z ćwiekami po prostu nie znoszę. Pod klatką nie zasadzisz, może w ogródku. Jak się przebijesz do mnie przez kilka wymiarów, tuneli czasoprzestrzennych i nie pożre Cię po drodze Azathoth i Nyarlathotep. Cthulhu to przy nich taka tam ośmiorniczka mała.

Kretynizm to akurat symbol obecnych czasów. Może pewne osoby mylą metala z emo? Oboje stereotypowo ciemni, ponurzy, wyróżniający się spośród innych ludzi. Corpse-paint wśród przeciętnych ludzi na ulicy to nie bardzo, ale jako element muzyki czy wizerunku scenicznego... Nie mam nic przeciwko.

Nerevan napisał:

Git, współcześnie żadna subkultura nie jest ani trochę zachęcająca. Kiedyś to były ideały, cele, działania... Nawet, jeśli niekoniecznie dobre i godne pochwalenia, to wszyscy mieli jaja: punki, skiny, rockersi itd. Dziś to lipa, nie subkultury. Ach, kiedyś było lepiej...

Zależy co rozumiemy poprzez bycie metalem. To trzeba mieć przede wszystkim w sobie, a nie kupować najbardziej wybajerowane ciuchy i się przechwalać jacy to my nie jesteśmy. Jeśli chodzi o mnie to słucham tej muzyki, a rzeczy typu glany i czarne ubrania są fajne, ale w letnie upały wysoce niepraktyczne. Choć te czarne koszulki lubię, są ładne i nie tracą kolorów choć trzeba je prać ręcznie co jest jedynym minusem tego stanu rzeczy. ;)

Visttia - 2011-05-19 17:57:17

Nerevan napisał:

Przykro to pisać, ale większość współczesnych metali to kretyni, którzy zasłaniają się niby-znajomością "jedynej dobrej muzyki".

Prawie wszyscy moi znajomi to metale... Ale nie są kretynami. Znaczy są, ale nie pod wzglęm muzyki ^^

Cthulhu to przy nich taka tam ośmiorniczka mała.

Nie może być. Kłamiesz.

Cóż, znajomy mojej znajomej na hali gra w nogę w glanach. Nie dość, że huk jak armata, to jeszcze boją się z nim kiwać...

Kiedy mam glany to ze mną boją się kłócić.

Sauron napisał:

Choć te czarne koszulki lubię, są ładne i nie tracą kolorów choć trzeba je prać ręcznie co jest jedynym minusem tego stanu rzeczy.

A ja je piorę w pralce...

Sauron - 2011-05-19 19:31:22

No tak, tyle że oprócz czarnych ubrań mam też ubrania w innych kolorach i by potem nie było problemów trzeba prać oddzielnie.

Lowcakur - 2011-05-19 19:36:18

Wiem, że są różne zboczenia i ludzie się coraz mniej z tym kryją, ale mogłeś nam tego oszczędzić. Teraz strach przed śmiercią nabierze nowego znaczenia.

Hehe, nie o tego nekrosa mi chodzilo. :P Tylko o takiego nekrosa z Nekro. Ale taki nekros tez fajny gosc, chyba w Flesh Live byl taki wlasnie koles(ktory siedzial w wiezieniu za wykorzystanie martwego konia, nie dosc ze nekro to jeszcze zoo).

Xeno - 2011-05-19 21:28:11

Ja mam masę czarnych ubrań, matka się kłóci, że wszystko czarne, ale przecież mam tez czerwone( piekiełko!) i zielone koszulki.

GiBoN - 2011-05-20 09:58:33

Mi jakoś ten cały metal nie pasuje, a sama muzyka nadzwyczaj drażni uszy. Wolę chilloutowe brzmienia ;).

Visttia - 2011-05-20 12:42:30

GiBoN napisał:

Mi jakoś ten cały metal nie pasuje, a sama muzyka nadzwyczaj drażni uszy.

Zawsze się zastanawiałam jak metal może drażnić uszy...

Xeno napisał:

Ja mam masę czarnych ubrań, matka się kłóci, że wszystko czarne, ale przecież mam tez czerwone( piekiełko!) i zielone koszulki.

Mam to samo z moją matką, ale ja głównie szare i czarne koszulki posiadam.

Nerevan - 2011-05-20 18:33:00

Sauron napisał:

Kretynizm to akurat symbol obecnych czasów. Może pewne osoby mylą metala z emo? Oboje stereotypowo ciemni, ponurzy, wyróżniający się spośród innych ludzi. Corpse-paint wśród przeciętnych ludzi na ulicy to nie bardzo, ale jako element muzyki czy wizerunku scenicznego... Nie mam nic przeciwko.

Raczej bym rzekł, że częściej myli się metala z gothem, bo ci pierwsi niespecjalnie za emo (konkretniej: scene) przepadają. Obecnie jeszcze bardziej przez falę Najtłiszów i ich naśladowców. A corpse-paintingu nie trawię w żadnych metalowym wydaniu, ale dla porównania taki Kiss wiedział, jak to się powinno robić. :)

Zależy co rozumiemy poprzez bycie metalem. To trzeba mieć przede wszystkim w sobie

To znaczy? Nie rozumiem, jak się manifestuje "bycie metalem w głębi serca". ;)

Visittia napisał:

Prawie wszyscy moi znajomi to metale... Ale nie są kretynami. Znaczy są, ale nie pod wzglęm muzyki ^^

Mhm, to ujmę to inaczej: syndrom "metalowego" (czyli zamkniętego) łba. Często, gdy rozmawiam z metalowcami o muzyce, to jeśli coś nie ma przypinki "metal/rock" to z góry jest uznawane za beznadziejne. A niech, broń Boże, coś zawiera elementy elektroniki bądź nią bezpośrednio będzie... (paradoksalnie narzekają na electro i techno, a sami słuchają Rammsteina, który nie kryje swoich inspiracji muzyką house, co zresztą wyraźnie słychać ;>)

Nie może być. Kłamiesz.

Pfff, mówię to jako znawca Mitologii Cthulhu i fan prozy Lovecrafta. Ta przerośnięta ośmiornica jest "tylko" Wielkim Przedwiecznym, podczas, gdy Azathoth i Nyarlathotep są zaliczani do Bogów Zewnętrznych, egzystujących poza czasem i materią. Ten pierwszy zresztą dzięki dźwiękom swego fletu powołuje do istnienia i niszczy, co tylko zapragnie - mimo, że jest ślepy, głuchy i głupi... ;).

GiBoN napisał:

Mi jakoś ten cały metal nie pasuje, a sama muzyka nadzwyczaj drażni uszy. Wolę chilloutowe brzmienia .

Jeszcze zależy, jaki. O ile większość black/death mnie drażni, a grindcore przyprawia do mdłości, to stary, luzacki heavy (który nota bene jest po prostu hard rockiem granym w tonacjach molowych, przynajmniej z początku) pozwala się wyluzować i odprężyć, thrash daje zastrzyk energii, doom wprowadza w niesamowity nastrój, zaś metal progresywny, sludge i post-metal to dla mnie pokazy wirtuozerii i muzyka pełna ambicji.
Chillout? Zapodaj kilka kapel i nurtów, bo ciekawy jestem.

Ale tu się, kurczaczki, spam porobił.

Sauron - 2011-05-20 19:03:20

To znaczy? Nie rozumiem, jak się manifestuje "bycie metalem w głębi serca". ;)

Czy trzeba nosić najlepsze, ultra markowe i najnowsze ciuchy? Czy trzeba wymalowywać się na trupa? Czy trzeba straszyć ludzi jak to my kochamy Szatana, wydawać różne dźwięki i bawić się w stereotypowe czarne msze? Nie, wystarczy, że lubisz tę muzykę, chętnie jej słuchasz, zgłębiasz nowe kierunki (które mogą Ci się nie spodobać, ale poszerzamy horyzonty). Nie popadać w skrajność po prostu. Modne ciuchy nie uczynią z Ciebie kogoś, kim nie jesteś. Może ciężko zrozumieć ten mój opis, chyba dość mętny.

Mhm, to ujmę to inaczej: syndrom "metalowego" (czyli zamkniętego) łba. Często, gdy rozmawiam z metalowcami o muzyce, to jeśli coś nie ma przypinki "metal/rock" to z góry jest uznawane za beznadziejne. A niech, broń Boże, coś zawiera elementy elektroniki bądź nią bezpośrednio będzie... (paradoksalnie narzekają na electro i techno, a sami słuchają Rammsteina, który nie kryje swoich inspiracji muzyką house, co zresztą wyraźnie słychać ;>)

Słynny tanz metal? Nie widzę w tym nic złego, zawsze coś nowego, gdyż taki czysty industrial to trochę inna sprawa. Wybaczcie, ale specjalnie w industrial nie siedzę, muszę to uzupełnić.

Jeszcze zależy, jaki. O ile większość black/death mnie drażni, a grindcore przyprawia do mdłości, to stary, luzacki heavy (który nota bene jest po prostu hard rockiem granym w tonacjach molowych, przynajmniej z początku) pozwala się wyluzować i odprężyć, thrash daje zastrzyk energii, doom wprowadza w niesamowity nastrój, zaś metal progresywny, sludge i post-metal to dla mnie pokazy wirtuozerii i muzyka pełna ambicji.
Chillout? Zapodaj kilka kapel i nurtów, bo ciekawy jestem.

Stare dobre lata 70. i 80. luzackość i przebojowość. Tak jakoś przypomniał mi się zespół Lordi (który tymi czasami się inspiruje) i zdałem sobie sprawę, że gość z mojego avka nawet mi Mr. Lordiego przypomina (kiedyś widziałem jak otworzył skrzydła, to wypisz wymaluj mój avek ;> )

Nerevan - 2011-05-20 20:04:15

Nie chce mi się cytować.

Akurat w co ktoś się ubiera to mnie najmniej obchodzi, Tyś wyskoczył z markowymi ciuchami. Jeśli "metal w sercu" to tylko słuchanie takiej muzyki to tak ja, jak i 98% moich znajomych musi być zatem metalami... Choć sporo z nas stricte metalowcami gardzi. Nie opowiadaj mi bajeczek o ich tolerancji muzycznej, bo już to niejednokrotnie przechodziłem zbierając zaszczyty, iż nie znam się na muzyce, bo uważam Iron Maiden za najwyżej średni zespół, a Megadeth przekładam nad Metallikę, a i tak ich wszystkich Isis zjada na śniadanie... (z czego 80% metalowców nawet o Isis nie słyszało :D).
Nic do nich nie mam, sam przez pewien czas byłem zapalonym metalowcem, ale obecnie nie widzę w tym sensu i nawet się tego wstydzę.

Do tanz metalu nic nie mam, choć sam bym tego nie słuchał. A industrial to ogółem nie moja bajka, wolę ambient.

Dobra, ja już kończę, bo to nie miejsce. Sorry Visittia.

GiBoN - 2011-05-21 10:19:53

Nerevan napisał:

Jeszcze zależy, jaki. O ile większość black/death mnie drażni, a grindcore przyprawia do mdłości, to stary, luzacki heavy (który nota bene jest po prostu hard rockiem granym w tonacjach molowych, przynajmniej z początku) pozwala się wyluzować i odprężyć, thrash daje zastrzyk energii, doom wprowadza w niesamowity nastrój, zaś metal progresywny, sludge i post-metal to dla mnie pokazy wirtuozerii i muzyka pełna ambicji.
Chillout? Zapodaj kilka kapel i nurtów, bo ciekawy jestem.

Szczerze mówiąc nie znam się na jego rodzajach, co zrozumiałe, ale jedyne "rockowe brzmienia jakie mi podchodziły to link in park i kilka innych pojedynczych numerków jak np. paper wings- rise against, jeżeli nie trafiłem to wybaczcie, ale jak już mówiłem, nie znam się.

Nerevan - 2011-05-21 11:08:08

Nic dziwnego, podgatunki metalu mogą być liczone w dziesiątkach, jeśli nie setkach i sam większości jeszcze nie ogarnąłem :). Czasami to całe szufladkowanie irytuje, ale z drugiej strony jest naprawdę spora różnorodność, bo po prostu każdy inny gatunek da się zespolić z metalem... (Tak, słyszałem kiedyś o takim tworze jak pop-metal, ale dziękuję, postoję).
Linkin Park to bodajże rapcore, Rise Against to taki... mhm... misz-masz punku, hardcore'u i alternatywy? Trudno powiedzieć, nie słuchałem ich, znam z opowieści. Czyli, jak na "nieobeznanego" trafiłeś dość blisko.
By the way: jak mi kumpel kiedyś puścił grindcore'ową ekipę Porky Vagina to myślałem, że się popłaczę... ze śmiechu.

Visttia - 2011-05-22 20:39:37

GiBoN napisał:

kilka innych pojedynczych numerków jak np. paper wings- rise against, jeżeli nie trafiłem to wybaczcie, ale jak już mówiłem, nie znam się.

Ta piosenka jest świetna :D Jedna z moich ulubionych Rise Agaist, ale przesłuchałam całą dyskografię (oprócz nowej płyty) i niemal wszystkie utwory uwielbiam.

Nerevan napisał:

Linkin Park to bodajże rapcore, Rise Against to taki... mhm... misz-masz punku, hardcore'u i alternatywy?

Linkin Park, za dawnych czasów, podchodziło pod hard rocka, metal alternatywny plus łączenie tego z rapem ładnie wychodziło (no, w końcu "In the end" to moja ulubiona ulubiona nadal jest, nawet jeśli za linkinami na stan obecny już nie przepadam). Obecnie nie wiem co oni grają, chyba pop albo coś. Wiem, że nie to co kiedyś. A Rise Against to hardcore głównie, troszku punku, czasem leciutko metalem powieje :)

Nerevan - 2011-05-29 11:56:05

Linkin Park za dawnych czasów było hard rockowe? O.o Nie wiedziałem, chyba muszę sobie zobaczyć ich pierwsze wyczyny. Oczywiście zakładam, że to nie jest hard rock w stylu G'n'R albo Van Halena, aż tak optymistyczny nie jestem. Ja zawsze uważałem ich za ubogich krewnych Rage Against The Machine (ta kapela z kolei jest wybitna, jeśli chodzi o łączenie ostrej gitarowej jazdy i rapowania).