Mathias - 2010-11-01 12:27:46

Tworzą się powoli tematy dotyczące muzyki rozrywkowej, toteż należałoby i utworzyć kącik dla tych, co słuchają poważniejszych utworów. Zakładam wątek na temat mojej ulubionej - klasyki.

Jakich utworów najchętniej słuchacie? Którzy kompozytorzy Waszym zdaniem tworzą najlepsze dzieła? Jaka epoka najbardziej przypadła Wam do gustu?

Zapraszam do dyskusji :).

Asiņains - 2010-11-01 13:04:39

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Lowcakur - 2010-11-01 14:59:03

Choraly, choraly i choraly. Uwielbiam je. Oczywiscie mowa o tych sredniowiecznych i renesansowych, wyplywa z nich skoncentrowany mrok.

Mathias - 2010-11-05 20:16:34

Prawda, chorały są znakomite, jak cała muzyka średnio-renesansowa, jeśli mógłbym to tak nazwać. Ja osobiście przede wszystkim uwielbiam twórczość dwóch okresów: baroku (Bach, Vivaldi) i klasycyzmu (Mozart, Beethoven).

Crassus11 - 2010-11-05 20:21:23

Widzę Mathiasie, że mamy bardzo podobne gusta ;p Beethoven to geniusz wcielony. Kiedy stracił słuch napisał największą symfonię jaką można było sobie wyobrazić.

Lowcakur - 2010-11-05 20:27:28

Takie dziela jak La Fortuna to melodia ktora kojarzy kazdy bez wyjatku. http://www.youtube.com/watch?v=0t4ei1khHPI

Sauron - 2010-11-05 20:40:23

Chorały średniowieczne bardzo mi się podobają. Nie jestem koneserem klasyki, ale potrafię docenić ten rodzaj sztuki.

Olórin - 2010-11-05 21:29:31

Mozart, Betoven, czy Chopin. Ja klasyki nie słucham, ale głównie gram na klawiszach ;) "Wesele Figara" "Czarodziejski Flet" "Dla Elizy" "Sonatina C". Na razie tyle umiem. Aktualnie uczę się marsza weselnego :D

Crassus11 - 2010-11-05 21:49:53

Poprawka Olorinie, marsz weselny to poprawnie marsz Mendelsona ;]

Mathias - 2010-11-05 22:11:12

Chopin napisał marsz pogrzebowy :). W sumie co za różnica? :D

Odnośnie Beethovena, to prawda - jest wielkim wirtuozem i przerósł wszystkich. V i IX symfonia są niepowtarzalne. Chyba jedyny utwór, który mógłby się równać z tymi symfoniami pod względem brzmienia, jest Pierścień Nibelunga H. Berlioza. Ale to się nie liczy, bo koleś był na prochach :p (żartuję).

Nerevan - 2010-11-06 09:31:26

Jakimś ekspertem nie jestem, ale z tego, co zdążyłem się usłuchać to spodobał mi się głównie romantyzm - pełen ekspresji i improwizacji, kipiący pasją. Wiele więcej nie napiszę, bo z tego gatunku zwyczajnie lama jestem.

Od siebie mogę jedynie powiedzieć o Apocaliptice, choć zasadniczo powinno wrzucić ją do... metalu. Niemniej są tak charakterystyczni, że wspomnę tu o nich - są to wiolonczeliści, którzy zasłynęli z nagrywania coverów Metalliki i kilku innych zespołów w zmienionej aranżacji i z innymi instrumentami. Kilka próbek ich twórczości:
One (live)
Master of Puppets
Fade to Black
Seek and Destroy (live)

Mathias - 2010-11-06 10:08:13

Romantyzm, powiadasz... Całkiem niezłe utwory z niego wypłynęły, jednak nie wszystkie były takie udane. Twórczości Chopina za bardzo nie lubię, strasznie ponura i nie do ogarnięcia dla zwykłego człowieka. Ofc. koncerty fortepianowe e-moll czy f-moll to popis wirtuozerii, można by także wyszczególnić kilka wyjątkowo przyjemnych sonat czy pieśni. Ale generalnie Chopin mi sie nie podoba tak bardzo jak inni. Poza tym w romantyzmie te opery... jak tego słucham, to widzę światło -_-. Opera to wg mnie najgorszy gatunek utworów klasycznych. A tę beznadziejność potęguje zwykle zerowa dykcja śpiewaków i źle dobrana obsada/kostiumy.

Poza tym od romantyzmu można powiedzieć zaczyna się okres twórców-narkomanów/alkoholików/oblechów, etc. Mało który kompozytor tej epoki nie zażywał czegoś, zwykle żyli w nędzy i przekonaniu, jaki to świat okrutny, a sami go sobie niszczyli. No i ten okres trwa do dziś i to jeszcze w spotęgowanym brzmieniu :(.

Ale to taki wątek społeczny. Wagner prawdopodobnie dzięki opium (wówczas bardzo popularnej używce) stworzył Pierścień Nibelunga i chyba nikt nie ma wątpliwości, że osiągnął on najwyższy możliwy punkt w muzyce klasycznej. Po jego śmierci wszystko się załamało. Ale tak to już bywa.

Nerevan - 2010-11-07 09:31:15

Mathias napisał:

Poza tym od romantyzmu można powiedzieć zaczyna się okres twórców-narkomanów/alkoholików/oblechów, etc. Mało który kompozytor tej epoki nie zażywał czegoś, zwykle żyli w nędzy i przekonaniu, jaki to świat okrutny, a sami go sobie niszczyli. No i ten okres trwa do dziś i to jeszcze w spotęgowanym brzmieniu

Nie zaprzeczam, ale po prostu tworzona przez nich muzyka mi się podoba - i w twórczości romantycznej też widzę pewien... "brud", zamieszanie, właśnie to, czego nie można ogarnąć. Mnie zwyczajnie nudzą klasycystyczne formy, pełna harmonia i tak dalej. Oczywiście nie ma nic na miarę chaosu z Dillingera (akurat tego to i tak słucham w przypadkach ekstremalnych, gdy wszystko wokół mnie nudzi :D), ale zawsze coś ;].

Magyar - 2010-11-14 12:31:33

Kiedyś w Kolegiacie w Pułtusku, był "koncert" (pokaz?) chóru Gregoriańskiego, składał się on z mnichów (zakonników) i księży. Wszyscy mieli brody i magiczne glosy - kiedy zaczęli śpiewać, przeniosłem się w czasie o 1000 lat wstecz. Wspaniałe przeżycie.

DYZIO_STW - 2012-05-31 13:03:46

Carl Orff i jego "Carmina Burana" -coś niesamowitego. Tak samo jak Bocelli, który jest dla mnie genialnym artystą. Niesamowity jest oczywiście Joe Hisaishi - szczególnie jego kompozycja do "Księżniczki Mononoke".

Kocham Bacha, podziwiam Mozarta, wywyższam i hołubię Wagnera.

Jestem zakochany w muzyce Karla Jenkinsa.

Mistrzem jest Prokofiev, cudowna muzykę tworzy Grieg. Ehh... długo by wymieniać.

Jardir - 2012-08-17 22:08:41

Chorały gregoriańskie przede wszystkim. Z racji tego, że jestem osobą wierzącą to bardzo silnie działa na mnie taka muzyka. Dalej jak mnie Edvard Grieg i jego genialny Peer Gynt. Świetna sprawa, dodatkowo kocham Lacrimosę Mozarta. Ogólnie przepadam za utworami pisanymi na skrzypce i takie śpiewane a capella przez męski lub żeński chór. Szczególnie Graduał śpiewany podczas Mszy Trydenckiej wprawia mnie w taki nastrój, że odpływam.

Mathias - 2012-08-19 00:17:17

No nareszcie ktoś, kto nie ulega dzisiejszej modzie i nie wstydzi się otwarcie powiedzieć o swojej wierze ;). Także lubię chorały, aczkolwiek jestem bardziej instrumentalistą, dlatego kocham m. in. symfonie :).

Jardir - 2012-08-19 17:48:59

Mathias napisał:

No nareszcie ktoś, kto nie ulega dzisiejszej modzie i nie wstydzi się otwarcie powiedzieć o swojej wierze ;)

"Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie." (Mt 10, 33) - takie proste, ale bardzo sugestywne słowa. Dlaczego mam się wstydzić czegoś, co dla mnie nie jest wstydem? :) Swoją drogą byłem dzisiaj na Mszy Trydenckiej, o której wspominałem wcześniej. Śpiew żeńskiego chóru wprawia mnie w osłupienie. Coś pięknego.

Mathias - 2013-02-20 23:23:59

Dla miłośników muzyki klasycznej kilka moich ulubionych melodii:

http://www.youtube.com/watch?v=Uzpm9XxbuB8 (serial ,,Horoskop Śmierci", jeden z moich ulubionych)
http://www.youtube.com/watch?v=qZKliJgxUTI (Polonez Husarii K. Dębskiego)
http://www.youtube.com/watch?v=HeaQzfE2kHw (trzy piękne soundtracki, a przy okazji słuchania można się dowiedzieć ciekawych rzeczy o husarii ;))
http://www.youtube.com/watch?v=8hEY52N_Oo4 (Rota, piękna pieśń z tekstem słynnej lesbijki niestety; Ogólnie polecam kanał Patriotyczne Karaoke)

Markham - 2013-02-21 15:22:09

Ja czasami sobie posłucham muzyki klasycznej. Na lepszy chumor słucham Popu czy Rocka (lub Haus). Klasyczna jest na wyciszenie.

Asiņains - 2013-02-21 16:17:44

Markham napisał:

Klasyczna jest na wyciszenie.

W zależności, jakich utworów słuchasz ... W moim przypadku słucham muzyki klasycznej, by podnieść morale, czy przed pojedynkiem w różnych sztukach walki, by "rozgrzać umysł" : )

Mathias - 2013-02-21 20:35:37

Mnie z kolei klasyka zazwyczaj pobudza, rozpala serce, umysł i emocje, a na pewno nie wycisza :D.

Ningirsu - 2013-12-07 11:38:32

Ja jakoś rzadko sięgam do klasyków pokroju Mozarta, Beethovena, czy im podobnych. Raz na jakiś czas lubię posłuchać, acz niespecjalnie mnie to jara. Za to absolutnie uwielbiam Czajkowskiego, lubię też Debussego i Dvoraka.
Za to nurt muzyki poważnej, w której naprawdę się odnajduję i którą słucham najczęściej to ta współczesna, ze wskazaniem na minimalistów. Steve Reich, John Adams, John Cage, czy Philip Glass. A spoza minimalistów to jeszcze Iannis Xenakis, czy Karlheinz Stockhausen.

MJOdorczuk - 2013-12-07 12:54:23

Mnie za to nakręcają Verdi i Grieg.