Olórin - 2010-10-03 14:04:00

Kolejna przygoda bohaterów. Tym razem wcielamy się w rolę bohatera potrafiącego okiełznać najdzikszego potwora w grze, co daje mu olbrzymią siłę ofensywną. Jak się grało, co było trudne, a co łatwe? Jaka jest wasza opinia na temat kampanii, w której gra się jednym z najlepszych bohaterów w grze?

Mathias - 2010-10-11 19:50:00

Nie dotrwałem do końca, ale przyznam, że kampania przyzwoita. Całkiem fajnie gra się Kilgorem, ogólnie cały pomysł Festiwalu Życia bardzo buduje swoisty klimat krainy barbarzyńców. Winston Boragus opuszcza tutaj tron i udaje się do Valhalli, a pieczę nad państwem przejmuje zwycięzca imprezy - Król Kilgor :).

Sauron - 2010-10-12 16:29:51

Wolałem Boragusa, przez tego palanta Kilgora (:D) dostaliśmy Heroes IV, które (choć dla mnie dobre) pogrzebały oryginalną serię.

Mathias - 2010-10-12 16:38:55

To już inna sprawa :D.

GiBoN - 2010-10-30 00:29:35

Kampania przyzwoita, choć z Twierdzą nie szaleję, spec Kilgora świetny :D.

Mathias - 2010-10-30 12:08:51

A jaki on miał właściwie spec? Beszki, no nie?

Ja tam Strongiem czasem lubie sobie pograć - chyba mam w sobie żyłkę barbarzyńcy xD.

Mam pytanie: kto zasiadał na tronie Krewlod przed Winstonem Boragusem? Wie ktoś może?

GiBoN - 2010-10-30 14:39:14

Tak Beszki, ze specjalizacji 7. poziomu ten ma najlepszą, najlepsze bonusy, no i Mutare ma świetną, bo dotyczy wszystkich smoków, ale finanse nieco odpychają...

Mathias - 2010-10-30 14:49:26

Prawda, najlepsze, bo jedyne (chyba) specjalizacje jednostek 7. poziomu :D. No, zdaje się, że Xeron ma jeszcze Arcydiabły, a poza tym to chyba już nikt.

GiBoN - 2010-11-02 11:04:12

No prowadzić nad tymi dwoma bohaterami to mało?

Mathias - 2010-11-02 12:54:05

Czy ja coś takiego powiedziałem? Po prostu mówię, że to raczej oczywiste.

GiBoN - 2010-11-02 15:05:42

Oczywiste jest dopiero po przeanalizowaniu tych trzech :).

Mathias - 2010-11-02 16:18:14

W sumie to masz rację. Nie będę się spierał :).

Mathias - 2012-05-25 23:33:34

No i przeszedłem tę kampanię, oto świeży komentarz: fabuła bardzo ciekawa, choć nie posilono się o jej rozbudowanie. Aczkolwiek... co tu rozbudowywać, krwawa jatka i do przodu, cała filozofia ;). Ale zrobione w sposób niezwykle ciekawy. Każda misja praktycznie ma inny charakter. Pierwsza to czysty pojedynek z czasem i samym sobą, samotny Kilgor zdobywa wojsko i exp w niewielkiej krainie, aby pokonać Ostrego Pazura - pierwszego starożytnego behemota w swoim życiu. Bardzo łatwa i przyjemna mapa, z finałowym potworem (a właściwie całą jego rodziną ;)) nie było problemów. Druga to mapa jedyna w swoim rodzaju, jeszcze nigdzie indziej nie spotkałem celu misji ,,zabij wszystkie stworzenia na mapie". I dlatego mnie zafascynowała ta mapka, a wybijanie kolejnych stworków okazało się bardzo przyjemne :). Ponieważ nie było tutaj żadnych limitów czasowych ani wroga na mapie, misja także nie sprawiła mi większych kłopotów. Od trzeciej zaczynają się schody. Tutaj już mamy do czynienia z trzema potężnymi przeciwnikami, wszyscy startujemy z identycznymi uwarunkowaniami terenowymi i doświadczeniowymi. Tutaj trzeba po prostu ryzykować - jak najszybciej podbić swoją strefę, zebrać armię i ruszać na nieprzyjaciela. Ja miałem w pewnym momencie kryzysową sytuację: ruszyłem na bój na zachód, zająłem Loch w podziemiach i dwa miasta obok centrum mapy, stolica brązowego była już w zasięgu ręki. W tym czasie jednak niebieski złożył mi niezapowiedzianą wizytę: desant z łódki z północy połączony wjazdem od strony bramy granicznej. Zajął tym samym prawie całą moją strefę i stolicę, kwestią czasu był także upadek drugiego mojego miasta. Udało mi się przetrzymać oblężenie i jakoś odparować ataki w tamtym miejscu, w międzyczasie zielony zajął mój loch, a brązowy zabarykadował się w ostatniej Twierdzy, tak że nie mogłem wiele zdziałać. Na szczęście zdołałem Kilgorem wrócić, pobić wrogich herosów (z pomocą innych bohaterów) i odbić strefę. Następnie sprawy toczyły się już po mojej myśli: zająłem w niedługim czasie miasto brązowego i pokonałem jego bolków (po tygodniu ostatni heros-szczur musiał się udać na wygnanie), niedługo później pokonałem ostatecznie niebieskiego i przejąłem jego miasto. Wygrana z zielonym to już była kwestia czasu. Jabarkas dostał ode mnie w łeb w podziemiach, przejąłem jego Twierdzę z karczmą i nie miał już bohaterów. No i potem tylko zająć ostatnie miasto i upragniona wygrana ;). Świetna misja, spędziłem przy niej ładnych parę godzin dzisiaj, ale warto było.

Finałowe zadanie mnie nie zaskoczyło, aczkolwiek w pewnym momencie się zagapiłem i czas mi upłynął (na szczęście miałem sejvy ;)). W każdym razie stosunkowo szybko zająłem strefę startową i ruszyłem do przodu (z epicko wyexpionymi bohaterami dało się to zrobić nawet kilkoma goblinami, głównie przy użyciu czarów ;)). Równie szybko zawitał do mnie wróg i zabił Gird, ale potem dostał łomot i na dzień dobry niebieski stracił dwóch z trzech bohaterów. Potem było dużo ścigania Crag Hacka, bardzo nużącego, ale wszystko dobrze się skończyło. Wcześniej przyzwałem okręt, zabiłem żywiołaki wody, a po pokonaniu Craga na własnej ziemi i uprzednim zajęciu jego miast wbiłem do Boragusa. FB była bardzo ciekawa, aczkolwiek dość łatwo poszło, miałem przykokszonego bohatera i masę wojska (choć nieco mniej, nie licząc beszków, od Winstona). W każdym razie pokonałem go, zrobiłem screena, w następnej kolejce zająłem ostatnie miasto wroga i melduję wykonanie zadania ;). Ostatni scenariusz też fajny, walka z czasem to ciężka sprawa.


Kampania mi się niezmiernie podobała, poziom trudności już dosyć wysoki, ale do przejścia ;). Kilgor został królem, dziwnie się czuje, umożliwiając mu zniszczenie Antagarichu ;p.